☃️ Polak Na Kajaku Przez Atlantyk
Zajęło mu to 77 dni. 'Ocean mnie zmienił'. Samotnie przepłynął Atlantyk. Zajęło mu to 77 dni. "Ocean mnie zmienił". Miałem chwile, kiedy chciałem uciec z tej kajuty, w której były meble i 80 cm przestrzeni między nimi. Romuald Koperski po 77 dniach wrócił z wyprawy łodzią wiosłową przez Atlantyk.
Nowe odcinki można oglądać w każdą środę. "Przez Atlantyk" reklamowany jest jako pierwszy taki program rozrywkowy w Polsce. Sześciu jego uczestników - Maja Hirsch (aktorka), Natalia Przybysz (piosenkarka), Renata Kaczoruk (modelka), Antek Królikowski (aktor), Liroy (muzyk i polityk) oraz Zygmunt Miłoszewski (powieściopisarz
Czas na głębsze wody (Atlantyk) 2019 stał pod znakiem testów na Bałtyku. Załoga L.A. (HR352) nabrała apetytu na więcej. Plan z grubsza, to ruszyć w maju w stronę Atlantyku, aby w czerwcu dotrzeć do Galicji. Potem na spokojnie Madeira i pieskie wyspy. Wszystko zależy od załogi.
Wcześniej Atlantyk na kajaku przepłynęły 3 osoby: w 1928 roku Franz Romer (58 dni, z Wysp Kanaryjskich na Wyspy Dziewicze), w 1956 roku Hannes Lindemann (72 dni, z Wysp Kanaryjskich na Bahamy) – obaj płynęli na kajakach wspomaganych żaglem, w 2001 roku Peter Bray (76 dni z Nowej Fundlandii do Irlandii – czyli również z wyspy na
Redakcja www.wroclaw.pl. Aleksander Doba kajakiem przepłynął Atlantyk / fot. Nicola Muirhead, adventure.nationalgeographic.com. Ponad 200 osób zebranych w kościele Opatrzności Bożej na Nowym Dworze przez blisko 3 godziny słuchało opowieści Aleksandra Doby o jego wyprawach. Ten 68-latek jako pierwszy na świecie przepłynął Atlantyk
W najnowszym odcinku "Przez Atlantyk" zapewniający rozrywkę na pokładzie Antek Królikowski postanowił skorzystać z możliwości wykonania połączenia telefonicznego i odezwać się do
Zmieniona też organizację konwojów, które od czerwca 1941 roku były eskortowane przez okręty wojenne na całej trasie przez Atlantyk. Organizowano grupy poszukująco-uderzeniowe, których
Kamila Glińska Dziennikarka Plejada.pl. Niedawno Antek Królikowski poinformował, że zmaga się z ciężką chorobą i chce skupić się na leczeniu. W programie "Przez Atlantyk" wyznał, co
W nowym odcinku "Przez Atlantyk" celebrycka załoga musiała przejść na kompromis w sprawie miejsca do spania, przez co niektórym puściły nerwy. 18-letni Polak ze znanego talent show
8nWmLV. Opublikowano: 2014-04-18 11:55:51+02:00 · aktualizacja: 2014-04-18 12:03:18+02:00 Dział: Lifestyle Lifestyle opublikowano: 2014-04-18 11:55:51+02:00 aktualizacja: 2014-04-18 12:03:18+02:00 PAP/Piotr Chmieliński 67-letni Olek Doba, który od października samotnie płynął z Lizbony kajakiem przez Ocean Atlantycki, dobił w czwartek wieczorem do brzegów Florydy, szczęśliwie pokonując trasę ok. 9 tys. km - poinformował jego przyjaciel, także kajakarz Piotr Chmieliński. To pierwsze przepłynięcie kajakiem z kontynentu europejskiego do Ameryki Północnej — powiedział Chmieliński. 67-letni Aleksander Doba, emerytowany inżynier mechanik z Polic koło Szczecina i kajakarz z pasji, zmierzył się z Atlantykiem po raz drugi. W 2011 r. jako pierwszy człowiek samotnie przepłynął Atlantyk kajakiem, wykorzystując jedynie siłę własnych mięśni. Wówczas przepłynął ocean w najwęższym miejscu, płynąc z Afryki do Brazylii. Tym razem przepłynął ocean w najszerszym miejscu: płynął z Lizbony na Florydę w USA. Doba dopłynął do brzegów Florydy w czwartek o godz. 20:05 czasu lokalnego. Obecnie znajduje się w porcie na przylądku Canaveral, na południowo-wschodnim wybrzeżu USA, we wschodniej części półwyspu Floryda. Oficjalnie zakończył już wyprawę; dopłynął bowiem do kontynentu północnoamerykańskiego, ale wciąż nie opuścił kajaku. Chce przepłynąć jeszcze 60 km do miasteczka New Smyrna Beach, gdzie czeka na niego uroczyste przyjęcie. W prostej linii Doba pokonał ok. 9 tys. km, ale jak szacuje Chmieliński zrobił dodatkowo około 2-3 km, gdyż przez pierwsze miesiące wyprawy sztormy w trójkącie bermudzkim spychały go z trasy; a jego kajak kręcił się w kółko i robił pętle. To była niemożliwa do wyobrażenia wyprawa, by na 7-metrowym kajaku pokonać Atlantyk — mówi Chmieliński. Kajakarz rozpoczął wyprawę 5 października w Lizbonie, wyposażony w zapasy specjalnej suchej, kalorycznej żywność na 6 miesięcy. Planował dopłynięcie do Florydy już w połowie lutego, ale w styczniu ciężkie wiatry i prądy, zupełnie nietypowe jak na tę porę roku, zaczęły go spychać i zawracać w stronę Afryki. Przeszedł pięć sztormów i jeden z nich spowodował zerwanie steru, a bez steru sterowność kajaku jest minimalna. Ale nie pozwolił sobie na ściągnięcie. Po 144 dniach od rozpoczęcia wyprawy bez żadnej asysty Olek dopłynął do Bermudów — opowiada Chmieliński. Tam ster naprawiono i po miesiącu Doba został przetransportowany i zwodowany dokładnie w tym miejscu, gdzie zerwał mu się ster. Na tym nie koniec niespodzianek. W czasie wodowania załamały się tzw. skrzydła kajaku, dzięki którym trzymał się w odpowiedniej pozycji i był niezatapialny. Ale Doba zdecydował dokończyć wyprawę bez skrzydeł, co zwiększyło niebezpieczeństwo wywrotki, ale z drugiej strony kajak mógł szybciej płynąć. To pokazuje jego determinację i osobowość. Potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Mówi, że w jego rodzinie ludzie żyje po sto lat. Ma więc przed sobą jeszcze 30 lat kajakowania i mam nadzieję, że nie zabraknie mu oceanów” - nie ukrywa podziwu dla kolegi Chmieliński. Przez całą wprawę byli w kontakcie za pomocą telefonu satelitarnego. Wysyłali smsy. „Pisałem mu o rewolucji na Ukrainie czy śmierci Nelsona Mandeli — opowiada. Natomiast informacje techniczne i o pogodzie podawał mu Andrzej Armiński, główny strateg wyprawy, którego stocznia wybudowała kajak, nazwany „OLO”. Doba zaczął przygodę z kajakiem dopiero w wieku około 40 lat. Zanim zmierzył się z Atlantykiem, przepłynął wzdłuż i wszerz Polskę; opłynął też kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. MG/PAP Publikacja dostępna na stronie:
- Mówi się do trzech razy sztuka - polski podróżnik kolejny raz zamierza pokonać samotnie kajakiem Atlantyk. Do przepłynięcia ma kilka tys. kilometrów - wypływa z wybrzeża Stanów Zjednoczonych żeby dopłynąć do europejskiego portu w Znów ruszam na Atlantyk. Wypływam z kontynentalnej części Nowego Jorku z zamiarem dopłynięcia do Europy. Marzę, by dotrzeć do Portugalii na moje 70 urodziny. Jestem zdeterminowany i wierzę, że dokonam tego - mówi o swojej wyprawie Aleksander 9 września 1946 roku podróżnik udowadnia, że wiek nigdy nie stoi na przeszkodzie w spełnianiu jako pierwszy człowiek w historii na specjalnie zaprojektowanym kajaku przepłynął Atlantyk, jako "napęd" mając jedynie własne ramiona dzierżące wiosła. Wyruszył 5 października 2013 r. z Portugalii, dobijając wybrzeża Florydy 14 kwietnia 2014 druga stronęTym razem Doba popłynie z Ameryki do Europy. Przewiduje, że rejs "będzie trwał od trzech do czterech miesięcy".- Ma to być samodzielna, samotna wyprawa, bez pomocy z zewnątrz, czyli tak jak dwie poprzednie. Wystartuję po raz trzeci, ale pierwszy raz drogą północną z kontynentu na kontynent. Jeśli to zrealizuję będę pierwszym Polakiem i pierwszym człowiekiem w historii, który tego dokona. Będzie to wyjątkowa, trudna, ale ekscytująca wyprawa - opowiadał zamierza przepłynąć tym samym oceanicznym kajakiem, który towarzyszył mu już Jest to wyjątkowy kajak, wymyślony i zaprojektowany specjalnie dla mnie i z myślą o takich wyprawach. Ma dwie podstawowe cechy: jest niezatapialny i nie może pływać dnem do góry - opisywał "Olo" ma 7 metrów długości, metr szerokości i z pełnym wyposażeniem wazy około 700 szacuje, że liczna kilometrów, które pokona będzie podobna do poprzedniej wyprawy - będzie jednak płynął na północ będzie więc trudniej ze względu na silniejsze i częstsze żywnośćJeszcze kilka dni temu jego podróż kajakiem przez Atlantyk stała pod znakiem zapytania. Wszystko przez to, że celnicy w Nowym Jorku zatrzymali 50 kilogramów liofilizowanej żywności z powodu błędów formalnych w dokumentacji suszonego mięsa. Dzięki interwencji polskiej ambasady w Waszyngtonie, konsulatu w Nowym Jorku oraz podróżnika Piotra Chmielińskiego, przyjaciela Doby, żywność udało się na w samotną podróż zamierza wyrusza w niedzielę o godzinie 13:07 czasu chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@ ws / Źródło: TVN24 PomorzeŹródło zdjęcia głównego: tvn24/
O Aleksandrze Dobie po raz pierwszy usłyszałem kilka lat temu, gdy internet obiegła wiadomość, że pewien sześćdziesięciokilkuletni pan z Polski po raz drugi samotnie pokonuje kajakiem Atlantyk. W ostatnim czasie dokonał tego ponownie, w dodatku znacznie trudniejszym, północnym szlakiem. Miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z tym wybitnym podróżnikiem, które promowało nadchodzący film Happy Olo – pogodna ballada o Olku Dobie. 8109 kilometrów, 2640 godzin spędzonych na oceanie, 550 wypitych kaw i 11 zrzuconych kilogramów – to kilka najciekawszych statystyk podsumowujących wyprawę zakończoną 3 września 2017 roku. Trasa trzeciej transatlantyckiej przeprawy prowadziła z Barnegat Light w amerykańskim stanie New Jersey do portu La Conquent we Francji i stanowiła powtórkę nieudanego, ubiegłorocznego rejsu, który zakończył się przedwcześnie ze względu na problemy techniczne. Tym razem również nie obyło się bez trudności, z których największymi były liczne sztormy napotkane na oceanie, wiatr utrudniający dostanie się na upragniony prąd morski Golfsztrom, a także uszkodzony ster siedmiometrowego kajaku, którego naprawa była możliwa tylko dzięki pomocy przepływającego nieopodal statku. Jednak pomimo przeciwności losu wyprawę udało się dokończyć, a Aleksander Doba zgodnie z planem na kilka dni przed swoimi 71. urodzinami stanął na suchym lądzie kontynentalej Europy. Chociaż trzecia wyprawa od początku określana była jako znacznie trudniejsza od poprzednich, to warto w tym miejscu przypomnieć także te wcześniejsze. W pierwszym przypadku trasa prowadziła z położonego w zachodniej Afryce Senegalu do Acarau w Brazylii (5350 kilometrów, 99 dni), w drugim – z Lizbony na Florydę (12 427 kilometrów, 167 dni). Osiągnięcia te pozwoliły przybliżyć postać popularnego “Ola” szerszej publiczności, a także zdobyć tytuł Podróżnika Roku 2015 amerykańskiego magazynu National Geographic. Dziś jego poczynania śledzą w internecie dziesiątki tysięcy ludzi, co było dla mnie bardzo widoczne, gdy obserwowałem postępy najnowszej wyprawy na Facebooku. Regularne aktualizacje statusu podróży, a także zdjęcia i mapy publikowane przez zespół „Olka” pozwalały dokładniej zrozumieć skalę tego przedsięwzięcia. Fakt ten zwraca uwagę na często pomijany aspekt podróżniczej działalności Doby, czyli niezwykle solidne i długotrwałe przygotowania jego wypraw, w które zaangażowany jest sztab ludzi i bez których końcowy sukces nie byłby możliwy. Każdorazowe wyruszenie na otwarty ocean wymaga bowiem setek porcji specjalnie przygotowanego jedzenia, precyzyjnych danych nawigacyjnych i meteorologicznych, a także szeregu instrumentów i urządzeń pozwalających na przetrwanie samotnego, kilkumiesięcznego rejsu. Sukces trzeciej i ostatniej transatlantyckiej wyprawy Doby stanowił idealne tło dla produkowanego od kilku lat filmu ukazującego jego doświadczenia. Fabularyzowany dokument „Happy Olo – pogodna ballada o Olku Dobie” zadebiutuje w wybranych kinach już 29 września 2017 roku i jak zapowiadają jego twórcy – zobrazuje niesamowitą historię, która zainspiruje widzów w każdym wieku. Zdjęcia z wyprawy: Joanna Konefał-Pycior, Robert Krawczyk
polak na kajaku przez atlantyk